Dzień 3 – Nha Trang

Piękne miasto – Nha Trang

Miejscowość Nha Trang położona jest około 435 km od Ho Chi Minh. Zważywszy na bardzo ograniczony czas, przylecieliśmy na miejsce samolotem linii VietJet. Lotnisko jest oddalone od centrum Nha Trang około 35 km, dlatego też do miasta dojechaliśmy samochodem wcześniej zarezerwowanym w hotelu. Koszt drogi w dwie strony to 600 000 VND. Na ten moment w Nha Trang niestety nie obsługuje Uber.

Nha Trang - plane view

Hotel zarezerwowałam już 3 miesiące wcześniej na portalu  booking.com. Nocleg w Alana Hotel kosztował Nas 223 złote za noc. Moje wcześniejsze podróże do Wietnamu głównie opierały się na przebywaniu czasu z rodziną w Hanoi (stolicy Wietnamu) i pojedyńczych wycieczkach do różnych części Wietnamu. Zawsze były one jednak organizowane przez moją rodzinę, dlatego też nie miałam świadomości jakie są koszty zakwaterowania. Podczas szukania hotelu w Nha Trang zastanawiałam się, czy czterogwiazdkowy hotel w Wietnamie będzie odzwierciedlał standard europejski. Ku mojemu zaskoczeniu hotel był na prawdę na wysokim poziomie, zarówno obsługa, czystość i dodatkowe atrakcje takie jak basen na ostatnim piętrze, jacuzzi, siłownia czy prywatna plaża. W mojej opinii cena 233 złote za jedną noc ze śniadaniem w cenie jest bardzo dobrą ofertą, dlatego śmiało chciałabym Wam polecić ten hotel!

Booking Alana Hotel

Hotel Alana Nha Trang

Zaraz po zameldowaniu się, wyruszyliśmy na  miasto. Już w pierwszej chwili zauważyliśmy bardzo dużą ilość turystów z Rosji. Jeszcze bardziej zaskakujący był widok wietnamskich restauracji, które zachęcały swoim menu w jęzuku rosyjskim! W kilku z nich zauważyłam nawet potrawy rosyjskie, które nie miały na pewno nic wspólnego z kuchnią wietnamską. Już wtedy wiedzieliśmy, że najlepiej będzie wycofać się jak najdalej od centrum miasta, by móc spróbować prawdziwych lokalnych smakołyków.

No i tak, za poleceniem pani w recepcji, udało nam się dotrzeć do małej lokalnej restauracji, gdzie serowano tylko zupy, bardzo popularne i lubiane wśród wietnamczyków. Zamówiliśmy moją ukochaną zupę Phở bò, z kawałkami cienko pokrojonej wołowiny, makaronem ryżowym i bardzo dużą ilością ziół i przypraw. Pozornie wydaje się, że jest to tylko rosół z makaronem i wołowiną, jednak po spróbowaniu już pierwszej łyżki, szybko zorientujemy się że to coś więcej niż tylko rosół wołowy.

Zupa Pho

Wywar jest bardzo aromatyczny, słony, a jednocześnie słodki, po przez dodane przyprawy takie jak cynamon czy anyż gwieździsty. Bulion powinien gotować się conajmniej 12h, by wydobyć z mięsa wszystkie najlepsze aromaty.

Co ciekawe, wietnamczycy jedzą tą zupę o każdej porze dnia, co zaprzecza naszej europejskiej wizji śniadania. Phở bò jest zdecydowanie moim najukochańszym daniem. W Hanoi mam nawet swoją ulubioną restaurację, którą odkryliśmy wraz z rodzeństwem jakieś 10 lat temu. Jednak phở bò, różni się znaczącą między północną, a południową częścią Wietnamu. Ten bulion był bardziej słodki i bardziej kwaśny. Makaron też był cieńszy, niż ten w Hanoi. Jednak mimo to, smakował super. Cena posiłku w tej restauracji, nie była turystyczna, dlatego też zapłaciliśmy tylko 30 000 VND, czyli mniej niż 5 złotych.

Wracając z miasta, przeszliśmy się wzdłuż plaży. Pogoda niestety nie zachwycała, co wtedy budziło dużo moich wątpliwości co do kolejnych dni. Według prognoz pogody, mogliśmy się spodziewać codziennie deszczu. Mimo zachmurzenia, temperatura przekraczała 30 stopni, a bardzo wysokie stężenie wilgoci w powietrzu potęgowało uczucie gorąca. W pierwszy dzień pobytu Nha Trang, słońce chowało się niestety między chmurami.Plaża Nha TrangJeszcze tego samego dnia skorzystaliśmy z basenu na 21 piętrze naszego hotelu. Po basenie szybko przebraliśmy się w pokoju, żeby jeszcze zdążyć przed zamknięciem wszystkich lokalnych restauracji w Nha Trang.  Basen w hotelu Alana Nha TrangTym razem przeszliśmy się wzdłuż drogi, zatrzymując się od czasu do czasu by spojrzeć w menu. W końcu zatrzymaliśmy się w jednej z lokalnych restauracji, gdzie zauważyliśmy, że są praktycznie sami wietnamczycy – to był już dobry znak. Zamówiliśmy specjalność restauracji czyli tak zwany hot pot. Jest to bulion z różną ilością składników podany na palniku. Do gorącego bulionu dostaliśmy dodatkowo makaron ryżowy i makaron chow mein (bardziej znany w kuchni chińskiej), różne liście roślin oraz sos sojowy. Cała kolacja z dwoma piwami kosztowała Nas około 300 000 VND czyli mniej niż 50 złotych.

Hot Pot

Wracając z miasta przeszliśmy się jeszcze plażą i zatrzymaliśmy się w pobliskim barze na kokosa i kolejne piwko.

Świeży owoc kokosa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.